130 km drogi
Jedziemy autostradą AP-7 w stronę Alicante i Benidormu, wycieczkę do wodospadów możemy połączyć z opisaną wcześniej wycieczką do ruin twierdzy Guadalest, którą również polecam odwiedzić ze względu na niesamowite widoki. Autostrada nie jest w tej części płatna, ale tym lepiej. Warto jednak nie przekraczać zbyt często 120 km/h, bo mandaty w Hiszpanii są niestety bardzo wysokie. Tak więc jedziemy około godzinkę autostradą. Trasa jest łatwa, więc nie będę jej tutaj opisywał. Na miejscu jest sporo parkingów, w większości płatnych w sezonie, a poza sezonem zamkniętych. Musieliśmy szukać bezpłatnego parkingu, troszkę poniżej wodospadów. Koszt wejścia to 4 Euro od osoby dorosłej. Wodospady są chyba w każdym kraju i w swoim życiu widziałem ich już dziesiątki, przez co nie podchodziłem do tego zbyt entuzjastycznie. Mimo to nie rozczarowałem się, widoczki pierwsza klasa: czyściutka woda i zieleń wokoło, niebo idealnie niebieskie. Czy są lepsze warunki do zdjęć i filmików? W kilku miejscach można zeskoczyć z przygotowanej skoczni do zimnej, głębokiej wody. Też postanowiłem skoczyć, patrząc jak robią to dzieci. Było to za łatwe… Kawałek dalej można też podpłynąć pod wodospad. Woda była zimna (około 16 stopni), ale temperatura powietrza koło trzydziestki. I to w październiku! Zimno tylko na początku, potem organizm się przyzwyczaja, ale bez ruszania się w wodzie można dostać hipotermii. Człapaliśmy jeszcze po terenie wodospadów, w kilku miejscach można wejść do płytkiej do kostek wody i iść przez jakiś czas, to bardzo orzeźwiające. Niby takie sterylne, czyste miejsce, ale ludzie zachowują się na luzie, miejscami wręcz biwakują. Najważniejsze, że miło i przyjemnie spędziliśmy czas.